Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 12 marca 2025 12:52
PRZECZYTAJ!
Reklama

Dlaczego Michnik, a nie Lysko?

Jeszcze nigdy rozstrzygnięcie prestiżowej Nagrody im. Kazimierza Kutza nie wzbudziło tylu emocji i negatywnych komentarzy. Trudno się dziwić. W tym roku zamiast śląskiego etosu zatryumfowała polityka i to w najbardziej konfrontacyjnej odsłonie.
Dlaczego Michnik, a nie Lysko?

Nazwisko Kazimierza Kutza w nazwie tej prestiżowej nagrody nie jest przypadkowe. Nie chodziło przecież o to, aby stworzyć chwytliwy i medialny szyld, oparty na sławie znanego reżysera. Ta nagroda jest, a przynajmniej jeszcze w tamtym roku była, hołdem dla duchowego i kulturowego dziedzictwa Kutza. Jego cała twórczość była jednym, wielkim upominaniem się o pamięć i szacunek dla Śląska, a robił to po mistrzowsku. Wielu reżyserów kręciło filmy o naszym regionie, ale tylko Kutz opowiadał śląskie historie z perspektywy ludzkich losów. Dlatego jego filmy były znakomite, wzruszające, prawdziwe, a z czasem stały się kultowe. Nagrodę powinien otrzymać twórca, który jest w stanie udźwignąć i dalej nieść śląski „kaganek” Kazimierza Kutza.

W tym roku do Nagrody kapituła nominowała: Joannę Kuciel-Frydryszak, Alojzego Lyskę, Dorotę Masłowską, Adama Michnika i Macieja Stuhra. 

Wybór powinien się wydać oczywisty. Niedawno Teatr Telewizji po raz pierwszy pokazał przedstawienie grane w języku śląskim. Spektakl obejrzało prawie pół miliona widzów i był to frekwencyjny rekord od 2021 roku. W kilka dni później „Mianujom mie Hanka” mogliśmy na żywo obejrzeć w Lędzinach. 

W kuluarowych rozmowach po spektaklu porównywano ten wzruszający monodram do tryptyku śląskiego Kazimierza Kutza. „Mianujom mie Hanka” jest tylko jednym z wielu, wielkich dzieł bojszowianina, Alojzego Lysko. Jego powieść „Duchy wojny” opowiadająca o Ślązakach wcielonych do Wehrmachtu, jest chyba najlepszym przypomnieniem o trudnych, skomplikowanych i dramatycznych dziejach naszego regionu.

Alojzy Lysko przy użyciu innego warsztatu artystycznego opowiada podobne historie, co Kazimierz Kutz.

Kapituła konkursu nie dostrzegła jednak, a może nie chciała dostrzec, oczywistego duchowego pokrewieństwa między legendarnym reżyserem i wybitnym pisarzem. Nagrodę otrzymał Adam Michnik, polityk i redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. Nie będziemy opisywać jego kariery ani oceniać ideowych wyborów. Wystarczy wiedzieć, że Adam Michnik jest mocno zaangażowany w trwającą od 20 lat polityczną wojnę polsko-polską, między Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością. Jest ważną postacią w obozie obecnej władzy i jednym z najbardziej zajadłych krytyków PiS. Michnik ma prawo do takiego kształtowania swojego publicznego wizerunku, ale czy jest on dobrym wyborem na laureata nagrody im. Kazimierza Kutza? Wielki reżyser w swoich śląskich filmach - i Alojzy Lysko w powieściach - zawsze szukali tego co ludzi łączy, a nie dzieli. Nawet jeśli ich bohaterowie musieli stawać przed trudnymi i niejednoznacznymi wyborami, naznaczonymi trudną historią śląskiej ziemi.

Czy w zaangażowanej politycznie publicystyce Adama Michnika odnajdujemy podobne, intelektualne wątki?

Organizatorzy konkursu swoją decyzją ściągnęli na siebie sporo krytyki, ale i podejrzeń. Nagrodę im. Kazimierza Kutza, przyznają: Miasto Katowice, Teatr Śląski i Uniwersytet Śląski. Są to publiczne podmioty, których rozwój w dużej mierze zależy także od dobrej współpracy z państwowymi instytucjami, które dzielą dotacjami i grantami. Adam Michnik jest wpływowym człowiekiem w otoczeniu premiera Donalda Tuska. 


Podziel się
Oceń

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama