Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 4 grudnia 2024 09:13
PRZECZYTAJ!
Reklama

Stara wrogość nie rdzewieje

W poprzedniej kadencji jedną z najbardziej zaciekłych, a miejscami zabawnych „wojen” samorządowych toczyła burmistrz Lędzin Krystyna Wróbel z radnym powiatowym z tego miasta Markiem Spyrą. Po wyborach oboje nadal są w grze. Krystyna Wróbel jest radną powiatową, a Marek Spyra członkiem Zarządu Powiatu. I znów iskrzy.
Stara wrogość nie rdzewieje

W dwóch, przedwyborczych wydaniach miejskiej gazety w Lędzinach nazwisko Marka Spyry pojawiło się aż 50 razy. Zawsze w negatywnym świetle. Lista zarzucanych mu przewinień była imponująca. Brakowało tylko oskarżenia, że to z jego powodu była ostra zima, a Robert Lewandowski nie mógł złapać formy w Barcelonie. Napisaliśmy wtedy, że zainteresowanie burmistrz Wróbel radnym Spyrą nie przypomina krytyki albo nagonki, ale wygląda jak obsesja albo mroczna fascynacja.

Teoretycznie po wyborach te emocje powinny opaść.

Krystyna Wróbel słusznie wykalkulowała, że nie ma szans na reelekcję i wystartowała do Rady Powiatu, gdzie uzyskała mandat. Marek Spyra też jest radnym, ale pełni także funkcję członka Zarządu Powiatu. Za sprawą byłej burmistrz znów wracają stare, przedwyborcze klimaty. W zaprzyjaźnionym z nią mysłowickim portalu ukazał się przedziwny artykuł, z którego wynika, że poprzedni starosta Bernard Bednorz do spółki z Markiem Spyrą blokowali lędzińskie inwestycje drogowe, w tym budowę chodnika przy ul. Zawiszy Czarnego. Sprawa ruszyła z miejsca dopiero wtedy, kiedy - niczym wonderwoman - w radzie zasiadła Krystyna Wróbel.

Brzmi to ironicznie, bo sprawa jest humorystyczna.

Choćby z tego powodu, że w kilka miesięcy nie da się zaprojektować, zaplanować i zapewnić finansowanie takiej budowy. Żadna radna tego nie przyspieszy, nawet jeśli wiatru w żagle dodaje jej wrogość do innego radnego. 

 

Marek Spyra, członek zarządu Powiatu Bieruńsko-Lędzińskiego: 
mieszkańcy sami i najlepiej potrafią ocenić kto kłamie.

 

- W portalu z Mysłowic można przeczytać, że pan i poprzedni starosta zrobiliście niewiele dla poprawy stanu dróg w Lędzinach. Dopiero kiedy w ławach Rady Powiatu zasiadła poprzednia burmistrz, inwestycje ruszyły z kopyta. 

- Za bardzo nie wiem, co mam panu odpowiedzieć. Może proszę spytać redakcji w Mysłowicach, jakie były intencje tej publikacji? W każdym razie mnie, ani poprzedniego starosty, żaden ich dziennikarz nie pytał o komentarz, choć o planach inwestycyjnych w naszym powiecie wiem dosyć sporo. 

- Portal z Mysłowic kłamie?

- Najlepiej mogą to ocenić sami mieszkańcy. Widzą jakie inwestycje są realizowane, a wybory samorządowe były najlepszym podsumowaniem i oceną tego co zrobili samorządowcy poprzedniej kadencji dla poprawy stanu dróg w mieście i powiecie.

- W takim razie jakie są fakty?

- Przede wszystkim nikt nie uwierzy w to, że jakąkolwiek inwestycję drogową da się zaplanować, zaprojektować i wykonać w kilka miesięcy od wyborów. Przypisanie zasług pojedynczemu radnemu i twierdzenie, że dopiero pojawienie się pani Wróbel w powiecie sprawiło, że inwestycja ta zostanie wykonana, jest manipulacją i kłamstwem.

- Jaka jest chronologia działań wokół chodnika przy ul. Zawiszy Czarnego w Lędzinach?

- Dokumentacja w sprawie tej inwestycji pojawiła się w 2020 roku. Twierdzenie, że jest to sukces kogoś kto funkcję radnego pełni od kilku miesięcy jest - delikatnie mówiąc - mocno przesadzone. Po drugie, mieszkańcy Zamościa wiedzą najlepiej dlaczego ten chodnik nie powstał w minionych latach. Razem z Jerzym Mantajem, ówczesnym członkiem zarządu, wspólnie walczyliśmy o to, by powstał ten projekt. Mieliśmy świadomość, że inwestor wybudował węzeł, ale nie zadbał o jego połączenie z chodnikiem. Warto przypomnieć, że za realizację tej inwestycji odpowiadała gmina Lędziny, a nie powiat. Dlaczego gmina zgodziła się na to, by olbrzymi inwestor przy tak dużej inwestycji nie wykonał prostego chodnika?

- Dlaczego nie zrobiliście tego łącznika w poprzedniej kadencji, skoro była dokumentacja?

- W momencie gdy mieliśmy już gotowy projekt i załatwione wszystkie prawne formalności okazało się, że kolejna inwestycja tej samej firmy miałaby zostać skomunikowana właśnie w miejscu, w którym zaplanowaliśmy budowę chodnika. Oznacza to, że mielibyśmy wydać publiczne pieniądze na chodnik, który później zostałby zniszczony, ponieważ prywatny inwestor razem z ówczesnymi władzami Lędzin zaplanował w tym miejscu rondo. Żaden rozsądny samorządowiec nie wyda w takiej sytuacji publicznych pieniędzy na budowę chodnika, który zaraz nie wiadomo w jakim zakresie miałby zostać zniszczony i przebudowany lub rozebrany.

- Skąd więc to całe, obecne zamieszanie o chodnik i zaskakujący artykuł w mysłowickim portalu?

- Wygląda to jak klasyczne, medialne odwrócenie uwagi mieszkańców od rzeczywistych winowajców opóźnień inwestycyjnych na Zawiszy Czarnego.

Rozmawiał: Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama