Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 06:37
PRZECZYTAJ!
Reklama

Stowarzyszenia w Lędzinach dalej bez dotacji na działalność

Stowarzyszenia w Lędzinach dalej bez dotacji na działalność

 

Krystyna Wróbel burmistrz Lędzin wykorzystuje wszystkie kontrolowane przez siebie kanały komunikacji, aby wmówić mieszkańcom, że przekazuje pieniądze na działalność sportową. Niestety, od samego powtarzania nie stanie się to prawdą. W lędzińskich stowarzyszeniach wrze, bo nie mają od miasta pieniędzy. Osławione pieniądze z „korkowego” mogą uzupełniać pulę, ale nie powinny stanowić jedyne źródło wsparcia dla sportu amatorskiego i młodzieżowego.

 

Mamy dwie informacje i zaczynamy od tej dobrej. Mimo ogromnych problemów finansowych, które muszą się przecież odbijać na nastrojach działaczy i piłkarzy, MKS Lędziny rozpoczął od zwycięstwa wiosenną rundę rozgrywek. Nasi zawodnicy pokonali na wyjeździe 1:0 Kuźnię Ustroń. Grali na trudnej, sztucznej murawie. Podopieczni Adriana Napierały przywieźli trzy punkty z miasta, w którym zwykli ostatnio przegrywać. Bohaterem spotkania w mocno osłabionym zespole MKS Lędziny (brak Śliwy, Nagiego, Nowrockiego, czy Gardawskiego, nie wspominając o ubytkach transferowych) okazał się Kuba Kaziszyn.

Po wznowieniu gry po przerwie popisał się pięknym uderzeniem z 25 metrów, trafiając w samo okienko bramki gospodarzy.

- Mecz z Ustroniem był jedną wielką niewiadomą z kilku względów. Po pierwsze był to pierwszy mecz po zimie, po drugie przed meczem przez dwa tygodnie nie rozegraliśmy sparingu z różnych względów, a po trzecie po ubytkach kadrowych kluczowych zawodników nie wiedzieliśmy na co stać ten zespół. Nie wiedzieliśmy jak zawodnicy zareagują na sytuację organizacyjno-finansową w klubie. Zawodnicy, którzy mieli status wchodzących w poprzedniej rundzie, pokazali, że nie ma ludzi niezastąpionych i też są wartością dodaną naszego zespołu. Sam mecz nie stał na wysokim poziomie i widać było, że obie drużyny nie chciały przegrać. Gospodarze byli więcej w posiadaniu piłki, ale to my mieliśmy więcej sytuacji podbramkowych i jedną z nich wykorzystaliśmy w drugiej połowie po pięknym uderzeniu w okienko Kuby Kaziszyna. Dobrze byliśmy zorganizowani w bronieniu i wygrywamy pierwsze spotkanie. W tabeli jest ścisk i nikt nie odpuści do końca, a my mamy wąską kadrę, dlatego musimy jak najszybciej nazbierać punktów - podsumował spotkanie trener Adrian Napierała.

A teraz złe informacje.

Jaki jest stan faktyczny z pieniędzmi dla stowarzyszeń? Magistrat podpisał umowy na finansowanie zajęć sportowych z programu przeciwdziałania alkoholizmowi. Z tak zwanego „korkowego” mają być co miesiąc wypłacane pieniądze, według godzin zajęć. Pozwala to pokryć częściowy koszt instruktorów, ale kwota ta nie zabezpiecza innych kosztów związanych z organizacją zajęć.

Szczególnie dotkliwie sytuacja ta uderzyła w MKS Lędziny. Klub od lat, oprócz prowadzenia zajęć dla dzieci i młodzieży, utrzymuje boiska i opłaca media w części budynku, który zajmuje. Te koszty - póki co - nie zostały wzięte pod uwagę przez miasto.

Sytuacja wygląda tak, że najlepszy klub piłkarski w powiecie został pozbawiony pieniędzy na stypendia sportowe dla zawodników, opłaty startowe czy organizację meczów.

Zarząd klubu stanął przed egzystencjalnym dylematem - wystartować w rozgrywkach IV ligowych czy sobie odpuścić? MKS postanowił się nie poddawać. Klub próbuje pozyskać pieniądze od sponsorów i innych źródeł. Cała sytuacja bardzo negatywnie wpływa na sport w Lędzinach. Nie wiadomo dlaczego władze miasta bagatelizują ten niezwykle ważny aspekt życia społecznego. Inaczej jest np. w sąsiednim Bieruniu. Tamtejszy burmistrz niedawno pochwalił się przekazaniem na dotacje sportowe 800 tys. złotych! Bieruń dysponuje budżetem na poziomie około 150 mln złotych, a Lędziny 90 mln zł. Proporcjonalnie w lędzińskiej kasie powinno znaleźć się około 450 tysięcy na sport, a jest - 0! Nie bierzemy pod uwagę środków
z „korkowego”, który może uzupełniać ale nie powinien być podstawowym źródłem działalności sportu w mieście wielkości Lędzin.

Podczas lutowej sesji padły stwierdzenia, iż piłka nożna na poziomie czwartoligowym nie jest potrzebna w Lędzinach.

Ci, którzy tak twierdzą powinni się wstydzić za swoje słowa. Gdyby myśleć takimi kategoriami, piłkę nożną powinno się uprawiać tylko w wielkich miastach, bo jedynie tam są pieniądze i środki techniczne pozwalające na utrzymanie drużyn w ekstraklasie i pierwszej lidze. W meczach rundy jesiennej na stadion w Lędzinach przychodziło po kilkaset osób, a kibicowanie MKS-owi stało się ważnym czynnikiem integrującym społeczność miasta.

 


Piotr Czerniak, działacz sportowy

Jest mi przykro, że tak znany na cały powiat klub sportowy upada z powodu braku porozumienia między radą miasta, a panią burmistrz. Ich teraźniejszy spór rzutuje na przyszłość sportu amatorskiego i młodzieżowego w naszym mieście. Jeśli młodzi piłkarze nie będą mieli perspektywy grania w seniorskiej drużynie odejdą i będą trenować w ościennych miastach.

 


Edward Urbańczyk, lędziński radny

Budżet przygotowany przez burmistrz miasta najbardziej - niestety - uderzył w MKS Lędziny. Grająca w czwartej lidze drużyna jest wizytówką miasta, a zespoły dziecięce i młodzieżowe odnoszą coraz większe sukcesy i są naszą dumą dając nadzieję na rozwój sportu w Lędzinach. Podejmowane próby rozwiązania sporu nie przyniosły jak dotąd oczekiwanych rezultatów. Światełko w tunelu pojawiło się na ostatniej sesji Rady Miasta, podczas której prezesi klubu przedstawili radnym obecną sytuację i perspektywy na przyszłość. Rozwinęła się ciekawa dyskusja, której efektem było stanowisko radnych niemal jednomyślnie wyrażających wolę ratowania klubu. Teraz piłka jest tylko i wyłącznie po stronie burmistrz Wróbel.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama