– Koronawirus wszystkim daje się we znaki, ale najbardziej po kieszeni dostały samorządy. Jakie straty poniósł Bieruń?
– W kwietniu, kiedy przeprowadzono pierwsze analizy stanu samorządowych finansów w dobie koronawirusa, okazało się, że wśród śląskich gmin największe straty poniósł właśnie Bieruń. Ubytki w dochodach naszego miasta oszacowano na 45 proc. Przygotowaliśmy plan ratunkowy. Do minimum ograniczyliśmy wydatki. Zrezygnowaliśmy z przedsięwzięć, które nie mają kluczowego znaczenia dla funkcjonowania miasta. Odwołaliśmy imprezy, zawiesiliśmy budżet obywatelski, przesunęliśmy remonty, które mogą jeszcze poczekać…
– Plan ratunkowy się powiódł?
– Tak, plan zadziałał. Sytuacja finansowa miasta zaczęła się poprawiać z miesiąca na miesiąc. Generalnie, tegoroczne straty spowodowane koronawirusem wyniosły w Bieruniu około 2 mln zł.
– To i tak sporo, jak na miasto ze stumilionowym budżetem.
– Sporo i dlatego nasz budżet jest wyjątkowo ciasny i mało elastyczny. Nie możemy już sobie pozwolić na żaden ubytek dochodów. To nie jest sytuacja komfortowa dla samorządu i samych mieszkańców, ale musimy po prostu przetrwać ten trudny czas.
– Co z większymi inwestycjami, które są realizowane w Bieruniu?
– Większe, kluczowe inwestycje są bezpieczne. Przypomnę, że m.in. rozpoczęła się przebudowa budynku dworca kolejowego i finiszuje budowa nowego skrzydła w Szkole Podstawowej nr 1 wraz z nowoczesna salą gimnastyczną. Koronawirus utrudnił nam życie, ale nie zamroził miasta.
– Bieruń w prestiżowym, samorządowym rankingu „Rzeczpospolitej” zajął drugie miejsce w Polsce. Chyba się Pan nie spodziewał takiego sukcesu?
– Tak wysoka pozycja na pewno była niespodzianką, ale ciężko pracowaliśmy na ten sukces. Chciałbym położyć akcent na końcówkę „my”. Sukces jest efektem kompromisu i współpracy wielu środowisk politycznych, samorządowych i obywatelskich, działających w Bieruniu. W wielu sprawach się różnimy i mamy odmienne poglądy, ale w kluczowych kwestiach, jak rozwój miasta, staramy się mówić jednym głosem. Wysokie miejsce w zestawieniu „Rzeczpospolitej” nie jest incydentalnym sukcesem. Bieruń zajął także bardzo wysokie, siódme miejsce w rankingu zrównoważonego rozwoju jednostek samorządu terytorialnego. Zestawienie przygotował Wydział Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej. Naukowe podejście gwarantuje, że ranking jest rzetelny i miarodajny. Powstał w oparciu o 15 zmiennych obejmujących trzy obszary rozwoju: gospodarczy, społeczny i ochrony środowiska. Jesteśmy w pierwszej dziesiątce samorządów generujących najlepsze praktyki rozwojowe w Polsce. Trudno o lepszy dowód na to, że idziemy dobrą drogą.
– Jakie jest największe zagrożenie rozwojowe dla Bierunia?
– Jesteśmy w trakcie opracowywania nowej strategii miasta. Początkowo chcieliśmy zakreślić ramy czasowe na lata 2020 – 2030, ale prawdopodobnie przedłużymy perspektywę do 2035 roku. To planowana data zamknięcia Kopalni Węgla Kamiennego RUCH „PIAST”. Bez wątpienia jest to największy problem, z jakim przyjdzie nam się zmierzyć w przewidywalnej przyszłości. Z gminy górniczej staniemy się pogórniczą. Musimy się do tego dobrze przygotować, aby uniknąć społecznych i gospodarczych konsekwencji zamknięcia kopalni. Ze strategii wynika, że jednym z naszych słabych punktów jest brak silnej, drobnej i średniej przedsiębiorczości. Musimy wzmocnić ten sektor lokalnej gospodarki. Małe i średnie firmy muszą stać się drugim, obok dużych przedsiębiorstw, motorem rozwoju Bierunia. Spory potencjał tkwi w naszych terenach inwestycyjnych. Ich rozwój i pozyskiwanie inwestorów stanie się jednym z priorytetów na najbliższe lata.
– Bieruń jest jednym z najmniejszych członków Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Przystąpienie do GZM było dobrym posunięciem?
– Bardzo dobrym. Bieruń dostaje z Metropolii więcej pieniędzy niż dokłada, ale to nie jest jedyny powód. Znam ograniczenia rozwojowe małych miast. Nie wstępując do GZM zostalibyśmy skazani na samotność, balansując między Małopolską a Śląskiem. W grupie jest siła i jestem przekonany, że dzięki Metropolii uda się poprawić jakość wielu usług świadczonych mieszkańcom, jak transport czy polityka śmieciowa.
– Jaki będzie przyszły rok?
– Z oczywistych, koronawirusowych powodów to będzie bardzo trudny rok. Mimo tego jestem umiarkowanym optymistą, ponieważ budżet przeznaczony na inwestycji będzie wyższy, niż w tym roku. Wydamy na ten cel 27 mln zł. To znak, że koronawirus nie spowolni tempa rozwoju Bierunia. Warto podkreślić, że aż w 60 proc. inwestycji sfinansujemy ze środków zewnętrznych. To zasługa pracowników urzędu i podległych jednostek, którzy w pozyskiwaniu unijnych i rządowych dotacji są profesjonalni i skuteczni.