Jak w ogóle mogło dojść do tak kompromitującej pomyłki? Odpowiedź jest prosta. To nie jest strategia dla Lędzin, ale prawdopodobnie kopia albo plagiat dokumentu przygotowane dla innego miasta. Można się jedynie zastanawiać, jak to możliwe, że nikt tego nie zauważył w magistracie? To nie jedyna żenada. Za strategię zapłacono 12 tys. zł. Tyle nie kosztuje opracowanie tej rangi. W sąsiednim Bieruniu za strategię zapłacono 50 tys. zł, ale dokument jest wart tych pieniędzy. Zespołem badawczym kierował profesor z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przygotowano analizę słabych i mocnych stron Bierunia oraz wskazówki, jak najskuteczniej rozwijać miasto. Władze Lędzin postanowiły zaoszczędzić na strategii, ale osiągnęły odwrotny efekt. To nie jest oszczędność, ale pieniądze wyrzucone w błoto. Więcej na ten temat przeczytacie w grudniowym wydaniu „Naszego Powiatu”.
Napisz komentarz
Komentarze