– Powiat ma jakieś stanowisko w kwestii ankiety zaproponowanej przez burmistrz Wróbel?
– Trudno wypracować jakiekolwiek stanowisko, skoro burmistrz nie poinformowała o ankiecie radnych miejskich ani powiatowych.
– Przecież ankieta dotyczy przebudowy układu dróg powiatowych.
– No właśnie. Brak konsultacji wydaje się całkowicie niezrozumiały tym bardziej, że negatywne uwagi w kontekście dróg, których ankieta dotyczy, wyrażaliśmy już na etapie konsultowania Studium Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Lędziny.
– Które drogi w Lędzinach należą do Powiatu?
– Praktycznie wszystkie główne ciągi komunikacyjne w mieście, to drogi powiatowe. Powiat zarządza w Lędzinach ulicami o łącznej długości blisko 36 kilometrów. Zarówno ulica Lędzińska, Pokoju, Ułańska jak i Hołdunowska to „powiatówki” leżące w rejonie prowadzonej ankiety. Tymczasem planuje się stworzenie odnóg tych ulic, które z racji swojej kategorii i zgodnie z ustawą musiałyby być drogami powiatowymi. Poza tym, jest to dyskusja na bardzo wysokim poziomie abstrakcji, ponieważ Lędziny nie zdobędą pieniędzy na taką inwestycję. Sam przejazd pod torami to około 100 milionów złotych.
– A gdyby miasto zdobyło pieniądze?
– Mieszkańcy muszą mieć pełną świadomość, że wybierając inwestycje z ankiety rezygnują z remontów dziesiątek lokalnych dróg, których bezskutecznie domagają się od wielu lat. Jeśli wybierzemy przejazd pod „kolejką” za sto milionów, to z czego wyremontujemy w Starych Lędzinach Harfową czy Górecką, w Hołdunowie Reymonta, Kraszewskiego bądź Fredry i inne mniejsze, ale ważne dla mieszkańców uliczki Górek, Goławca i innych dzielnic? Co z parkingiem na osiedlu przy kopalni Ziemowit? Co z innymi remontami, na które czekamy. Poza tym budżet nie jest z gumy, a oprócz dróg mamy przecież inne wydatki.
– Ale zgodzi się Pan, że przejazd kolejowy w centrum Lędzin to w godzinach szczytu prawdziwy armagedon komunikacyjny.
– Bez wątpienia. Dlatego powiat już w zeszłym roku rozpoczął rozmowy z PKP i Kopalnią Ziemowit, aby rozwiązać ten problem. Zleciliśmy opracowanie dokładnego pomiaru czasu przejazdu pociągów, zamykania szlabanów i czasu gdy każdorazowo szlabany są zamknięte w oczekiwaniu na przejazd. Ziemowit planuje odtworzenie starego toru kolejowego z terenu kopalni w kierunku Górek i ulicy Jagiellońskiej. W tym roku wziąłem udział w trzech spotkaniach poświęconych temu problemowi. Niestety kryzys w górnictwie i koronawirus pokrzyżował nasze plany, ale dalej szukamy rozwiązania, między innymi poprzez instalację nowszych, elektronicznych czujników, które pozwoliłyby na zmniejszenie czasu zamknięcia szlabanów.
W skali jednej doby skróciłoby to korki nawet o półtora godziny łącznie! Koszt takiego rozwiązania jest do udźwignięcia przez nasz budżet. Tymczasem cena budowy przejazdu pod torami kolejowymi jest nierealna dla gminy i powiatu. Nie rozumiem, jak można pytać mieszkańców o coś, co nigdy nie zostanie zrealizowane.
– Jak Pan ocenia pomysł „zagospodarowania” terenów wokół Osiedli Centrum?
– W poprzednich planach zagospodarowania na tych terenach miała zostać dokończona budowa Osiedla Centrum. W mieście, w którym od dziesięciu lat nie powstał żaden nowy blok, miałoby to sens. Osiedla Centrum 1 i 2 powstały w latach 80-tych. Osoby, które tu zamieszkały, mają dzisiaj 60 lat i więcej. Ich dzieci nie mogą jednak zostać w pobliżu rodziców, bo od tego czasu – z małym wyjątkiem – nie powstało tu żadne nowe mieszkanie. To błąd, ponieważ jest tutaj infrastruktura, która idealnie nadaje się, aby stworzyć ludziom dobre warunki do życia i wypoczynku. Jest zieleń, są place zabaw, siłownia na powietrzu, sklepy, szkoła i przedszkole. Jeśli Lędziny nie zaczną inwestować w ludzi, nasze miasto czeka rozwojowy regres.
Napisz komentarz
Komentarze