Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 3 grudnia 2024 18:40
PRZECZYTAJ!
Reklama

Wiktor tylko zwycięstwo!

Rozmowa z Wiktorem Koziorzem, bokserem, Przewodniczącym WZZ „Sierpień 80” w KWK „Piast-Ziemowit” ruch Piast, trenerem sekcji bokserskiej Extreme Time w Lędzinach.
Wiktor tylko zwycięstwo!

- Na kanale CFsport obejrzałem twoją, zwycięską walkę podczas Oświęcimskiego Wieczoru Sportów Walki. Dawno nie widziałem tak emocjonującego pojedynku, ale chyba łatwo nie było?

- W sporcie, a zwłaszcza w boksie niewiele rzeczy przychodzi łatwo. Wygrałem na punkty, ale przeciwnik był bardzo wymagający.

- To Nikodem Hajduk, mistrz małopolski w wadze do 75 kilogramów. Twardy i utytułowany zawodnik.

- Miałem z nim rachunki do wyrównania. Pół roku temu przegrałem na punkty walkę z Hajdukiem podczas Mistrzostw Małopolski w Czechówce, a teraz wziąłem rewanż. Myślę, że jeszcze niejeden raz skrzyżuję z nim rękawice.

- Wyjaśnij mi jedną rzecz, której nie dowiedziałem się z internetu. Dlaczego Oświęcimski Wieczór Sportów Walki odbył się w... Libiążu?

- Jako zawodnikowi jest mi niezręcznie komentować tę sytuację, ponieważ pod względem organizacyjnym turniejowi niczego nie brakowało. Z tego co wiem, turniej w Oświęcimiu miał się odbyć w sali zarządzanej przez instytucję zależną od samorządu. Podobno prezydentowi Oświęcimia nie spodobał się ten pomysł. W sukurs przyszły władze Libiąża i udostępniły salę, choć turniej zachował Oświęcim w nazwie.

- Ta zmiana zadziała chyba na twoją korzyść. Sala przypominała kopalnianą cechownię, a na widowni zasiadła silna ekipa górników i związkowców z Lędzin i nie tylko. Chyba widziałeś transparent: Wiktor tylko zwycięstwo!

- Kto nie walczy w ringu ten nawet nie potrafi sobie wyobrazić ile znaczy wsparcie trybun. Do Libiąża przyjechało ze mną ponad stu fanów boksu i moich kibiców. Transparent widziałem, a wychodząc na ring wiedziałem, że nie mogę ich zawieść.

- Turniej był rozgrywany w oktagonie. Walczyłeś już w takiej formule.

- Dotychczas walczyłem tylko w ringu. To był mój debiut w oktagonie.

- I jak?

- W ringu trudniej jest uciekać, można zamykać broniącego się zawodnika w narożnikach. W Oktagonie jest więcej miejsca na pracę na nogach co jest sporym ułatwieniem w defensywie. Zapewne każdy zawodnik, pytany o różnice w walce na ringu i oktagonie, udzieli innej odpowiedzi, ale moim zdaniem większość, a w zasadzie wszystko zależy od samego boksera. Jego formy, przyjętej taktyki i predyspozycji psychofizycznych. 

- Twoi wychowankowie z lędzińskiej szkoły boksu pojechali kibicować do Libiąża?

- Nie pojechali, ale oglądali transmisję na CFsport. Gorąco polecam ten kanał, bo jest profesjonalnie prowadzony, z fachowym komentarzem.

- Kogo trenujesz w lędzińskiej szkole bokserskiej Extreme Time?

- Trenuję adeptów, dzieciaki w wieku 8-16 lat. Wszyscy czują ogromny głód walki w ringu i mają wielkie plany związane z boksem. Jest to bardzo pozytywna tendencja, bo boks jest najszlachetniejszą dyscypliną ze wszystkich sportów walki.

- Kiedy znów zobaczymy Cię w ringu?

- Po ostatniej walce pojawiło się kilka propozycji występów, ale najszybciej pojawię się w ringu w lutym, podczas kolejnej edycji Oświęcimskiego Wieczoru Sportów Walki.

- Nie marzy Ci się zrobienie takiej imprezy w Lędzinach?

- Oczywiście, że chciałbym w naszym mieście zorganizować wielką galę sportów walki, ale przede wszystkim marzą mi się turnieje adresowane głównie do młodych zawodników. Nie zdradzę wielkiej tajemnicy jeśli powiem, że pracuję nad „niedzielami bokserskimi”, gdzie mogliby krzyżować rękawice młodzi adepci tego sportu z Lędzin i całego naszego powiatu. Mam nadzieję, że w kolejnym wydaniu gazety będę się mógł podzielić z Czytelnikami bardziej konkretnymi informacjami na temat tego pomysłu. 

Rozmawiał: Jerzy Filar



Podziel się
Oceń

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama