Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 14:34
PRZECZYTAJ!
Reklama

Marcin Majer, radny powiatu bieruńsko-lędzińskiego i wieloletni działacz sportowy: Priorytetem powinna być budowa żłobka z prawdziwego zdarzenia, a nie maskowanie nieporadności władz kosztem klubu!

W siedzibie MKS Lędziny miasto chce urządzić żłobek, a czwartoligowy klub ma zostać przeniesiony do kontenerów. To nie tylko próba upokorzenia sportowców, ale także przejaw urzędniczej bezradności. Dlaczego w Lędzinach nie można - jak to się dzieje w Imielinie czy Bieruniu - zbudować żłobka normalnie, nowocześnie i bezkonfliktowo.
Marcin Majer, radny powiatu bieruńsko-lędzińskiego i wieloletni działacz sportowy: Priorytetem powinna być budowa żłobka z prawdziwego zdarzenia, a nie maskowanie nieporadności władz kosztem klubu!

Bieżący sezon zaczął się dla MKS Lędziny bajkowo. Drużyna awansowała do czwartej ligi stając się najwyżej sklasyfikowanym klubem piłkarskim z naszego powiatu. Wiadomo, że na takim poziomie rozgrywek lekko nie jest, a najtrudniejsza przeprawa czeka zawsze beniaminka. MKS nie bał się tego wyzwania. Ma utalentowanych zawodników, świetnych szkoleniowców, obrotnych działaczy i wiernych kibiców. To jest kapitał, na który miasto powinno chuchać i dmuchać. Lędziny nie mają zbyt wielu powodów do dumy. Porównując statystyki z innymi miejscowościami o podobnej wielkości i porównywalnym potencjale, wypadamy słabo w najważniejszych dziedzinach, jak rozwój gospodarczy, inwestycje, pozyskiwanie środków zewnętrznych. Skoro w takich sprawach idzie nam słabo, to pochwalmy się chociaż piłkarzami! Taka powinna być reakcja każdego racjonalnego samorządowca, ale burmistrz Lędzin jest odporna na takie argumenty. Skoro nie chce pomagać to chociaż nie powinna przeszkadzać, ale ostatnie decyzje magistratu budzą coraz większy niepokój.

Mówiąc piłkarskim żargonem, miasto gra nieczysto z MKS-em.

Opisywaliśmy już wielokrotnie ten problem, więc w telegraficznym skrócie przypominamy, że w tym roku Lędziny zrezygnowały z dotowania klubów sportowych. Tę formę wsparcia zamieniono na niezrozumiały i nieskuteczny system dopłat z tzw. „korkowego”, czyli podatku od akcyzy na wyroby alkoholowe. Działacze sportowi protestowali przeciwko takiemu rozwiązaniu, ale magistrat jest na razie odporny na wszelkiego rodzaju argumentu. W efekcie, MKS Lędziny został sam ze swoimi problemami, choć klub wnosi ogromny wkład w wychowanie i zagospodarowanie czasu wolnego wielu młodych lędzinian. Nerwowa sytuacja wokół klubu odbiła się niestety na grze. Druga połowa sezonu nie była najlepsza, a MKS niebezpiecznie zbliżył się do strefy spadkowej. Ten początkowy horror zakończył się happy endem, bo piłkarze w ostatnich kolejkach zapewnili sobie pozostanie w czwartej lidze. Powinni teraz odpocząć, fizycznie się zregenerować i psychicznie zresetować.

Niestety, pojawił się kolejny problem, bo miasto fauluje dalej.

Klub ma siedzibę w budynku przy ul. Stadionowej 1. Został zbudowany przed laty przez działaczy sportowych i górników za pieniądze kopalni Ziemowit. Z czasem budynek został przekazany gminie, która w jednym skrzydle urządziła przedszkole, a w innym na drugim piętrze żłobek. Klub nie protestował, ponieważ wtedy nikt nie wykorzystywał tych pomieszczeń. MKS stracił jedynie biuro zarządu, ale ze względu na szczytny cel, działacze sportowi dostosowali się do nowej sytuacji. 

Teraz miasto chce pójść dalej. Na jednej z ostatnich sesji rady miejskiej burmistrz Krystyna Wróbel zaproponowała, aby rozbudować żłobek i zająć zajmowane przez klub pierwsze piętro. A co z MKS Lędziny? Zawodnicy, zarząd, szkoleniowcy mają się przenieść do... kontenerów! Wiadomo, że żłobki są bardzo potrzebne, ale dlaczego w Lędzinach nawet tak prostej inwestycji nie można przeprowadzić, nie otwierając kolejnego pola społecznych konfliktów? Na przykład w Imielinie powstał ostatnio duży, nowoczesny żłobek miejski połączony z przedszkolem. Z kolei w Bieruniu uruchomiono placówkę prywatną, ale współpracującą z władzami miasta. Nikt tam nie wyrzucił sportowców na bruk, aby zrobić miejsce dzieciom. Po naszych artykułach często ukazują się komentarze na stronie internetowej miasta. Teraz zapewne też pojawi się wpis, że lokalna gazeta nie chce żłobka w Lędzinach.

Nie dajmy się jednak ogłupić taniej i kiepskiej propagandzie.

Żłobek to ważna sprawa, ale MKS Lędziny też jest potrzebny. Działa od 90 lat zapewniając mieszkańcom emocje i wzruszenia, a młodzieży możliwość uprawiania sportu. I teraz, jeśli burmistrz spełni swoje groźby, będzie musiał się przeprowadzić do kontenerów, które są symbolem tymczasowości i braku komfortu. Będziemy wracać do tej bulwersującej sprawy. 

 

Marcin Majer, radny powiatu bieruńsko-lędzińskiego i wieloletni działacz sportowy: 
priorytetem powinna być budowa żłobka z prawdziwego zdarzenia, a nie maskowanie nieporadności władz kosztem klubu! 

 

- Jak pan ocenia pomysł urządzenia żłobka w siedzibie MKS i przeniesienia klubu do kontenerów?

- Jest to skandal, niegodziwość i policzek dla lędzińskiego sportu, którego MKS jest symbolem i ambasadorem. Ale odstawmy na bok emocje i porozmawiajmy racjonalnie. Abstrahując od faktu, iż zajęcie kolejnego piętra w budynku klubu może spowodować kłopoty z uzyskaniem licencji dla MKS na kolejny sezon, uważam, że największym problemem naszego miasta jest niewłaściwe i nieumiejętne wydatkowanie pieniędzy.

- Dlaczego?

- Przecież nie ma najmniejszego sensu przeróbka i adaptacja tych pomieszczeń, ponieważ są one kompletnie nieprzystosowane do warunków jakie powinien spełniać żłobek z prawdziwego zdarzenia. Wygodny i bezpieczny transport maluszków, z których niektóre nie mają nawet roku, będzie dla opiekunek poważnym wyzwaniem. Sporo kosztowała pierwsza adaptacja pomieszczeń klubowych na potrzeby przedszkola, teraz szykuje się inwestycja na podobną skalę. W dodatku miasto chce postawić kontenery, bądź zaproponować inne rozwiązania dla klubu. Przecież za te pieniądze można zbudować od podstaw nowy i nowoczesny oddział żłobkowy. Gmina ma sporo nieruchomości, gdzie mogłaby powstać taka placówka.

- Może nie ma gdzie wybudować żłobka, ponieważ - jak pan już kiedyś wspomniał - gmina wyprzedaje nieruchomości. 

- To prawda. Władze Lędzin zamiast odpowiednio zagospodarować nieruchomości wolą je sprzedawać, ale to jest temat na osobny artykuł. Moim planem i marzeniem - jako samorządowca - jest postawienie nowego żłobka na Hołdunowie, w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 3. Podobnych projektów przygotowuję zresztą więcej. Powstają wyliczenia, wizualizacje, propozycje lokalizacji, ale mam coraz większe obawy, że po kolejnych wyborach z tych planów zostaną nici. Do tego czasu większość nieruchomości gminnych może zostać rozsprzedana.

- A wracając do żłobka - gdzie pana zdaniem powinien powstać?

- Tak jak przed chwilą powiedziałem, uważam że nowy oddział powinien zostać zlokalizowany na Hołdunowie, w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 3 i przedszkola. Byłoby to ogromne ułatwienie dla mieszkańców Hołdunowa, ponieważ mogliby zostawiać swoje dzieci w jednym miejscu. Każdy z nas przecież wie, jak ciężko jest się przedostać przez przejazd kolejowy na ul. Lędzinskiej. Kilka miesięcy temu przygotowałem wizualizację wyburzenia i postawienia nowego budynku w samym centrum Hołdunowa. Jednak nic z tego nie będzie, ponieważ gmina sprzedała tę nieruchomość. Swego czasu pojawił się pomysł, aby oddział przedszkolny uruchomić w Górkach, w budynku starej poczty. Mieszkam w pobliżu tego miejsca i wiem, że jest to kompletna ruina, z której wyprowadziło się już Nadleśnictwo. Budynek został przez ostatnie 10 lat całkowicie zaniedbany i nadaje się do rozbiórki. Kto się tym zajmie? Zapewne kolejna władza, bo obecna zamiata problemy pod dywan. Burmistrz Krystyna Wróbel obiecała mieszkańcom Górek i Goławca żłobek przed ostatnimi wyborami. Teraz próbuje łatać te wizerunkowe dziury robiąc „skok” na budynek MKS Lędziny.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama