Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 21 grudnia 2024 15:34
PRZECZYTAJ!
Reklama

Marcin Majer, radny powiatowy z Lędzin: Sport młodzieżowy nie może być w mieście traktowany jak uciążliwy petent

 

- Czuje się Pan obrażony atakiem ze strony burmistrz Krystyny Wróbel?

- Raczej zasmucony. Transmisję z sesji Rady Miejskiej ogląda wielu mieszkańców. Nie chciałbym, aby lędzinianie nabrali przekonania, że właśnie tak pracuje samorząd. Jeśli ktoś został obrażony to młodzi piłkarze, ich rodzice, trenerzy, działacze, generalnie całe środowisko związane z MKS-em i propagowaniem sportu młodzieżowego oraz amatorskiego.

 

- Może burmistrz Wróbel poczuła się sprowokowana przez pana?

- Gdzie tam była jakaś prowokacja?! Nie poszedłem na sesję jako radny powiatowy, choć burmistrz Wróbel do tego sprowadziła polemikę ze mną. Zabrałem głos jako mieszkaniec i wieloletni działacz sportowy. Nie może być tak, że klub z wiekową tradycją, spełniający ważną misję społeczną i edukacyjną, musi wciąż walczyć o przetrwanie. Dzięki MKS-owi spora część naszej młodzieży nie włóczy się po ulicach i nie przesiaduje godzinami przed komputerem, ale na treningach rozładowuje energię i wzmacnia charaktery. Jesteśmy ważnym elementem naszej lędzińskiej społeczności, a mimo tego jesteśmy traktowani w magistracie jak uciążliwi petenci. Nie rozumiem postawy obecnych władz Lędzin. Podcinając skrzydła takim stowarzyszeniom jak MKS, niszczą fundamenty społeczeństwa obywatelskiego. Jak mamy się czuć współodpowiedzialni za naszą małą ojczyznę, skoro z „góry” idzie sygnał, że nie jesteśmy miastu potrzebni.

 

- MKS Lędziny organizuje w lutym turniej piłkarski dla młodych drużyn. Nie chciał pan zrobić zawodów w miejskiej hali?

- Oczywiście, że chciałem, ale nas na to nie stać. Przy obowiązujących stawkach za wynajem musielibyśmy zapłacić klika tysięcy złotych. Na szczęście zrozumienie dla naszej sytuacji miała dyrekcja Powiatowego Zespołu Szkół w Lędzinach, która udostępniła nam swoją salę na potrzeby turnieju.

 

- W mieście krąży plotka, że burmistrz podcina panu skrzydła, bo się obawia konkurencji w najbliższych wyborach samorządowych.

- Mam nadzieję, że to jest tylko plotka, bo nie wyobrażam sobie, aby samorządowcy wykorzystywali sport młodzieżowy do załatwiania własnych interesów politycznych.

 

- A zamierza pan startować w wyborach na burmistrza Lędzin?

- Czasy są dynamiczne, a do wyborów zostało ponad półtora roku, a może nawet więcej, ponieważ mówi się, że rząd chce przesunąć wybory samorządowe na początek 2024 roku. Za wcześnie na podejmowanie takich decyzji.


Podziel się
Oceń

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama