Mimo radykalnej polityki klimatycznej Unii Europejskiej kopalnie jeszcze przez długie lata nie znikną z gospodarczego pejzażu naszego regionu. Oznacza to, że problem szkód górniczych wciąż jest i będzie aktualny. Jak się z tym uporać? Pytamy mecenas Alicję Bobiec, reprezentującą poszkodowanych ze Śląska, a nawet z Małopolski.
- Kogo dotyczy ten problem?
- Szkody górnicze występują właściwie na całym Górnym Śląsku choć niektóre jego rejony, jak powiat bieruńsko-lędziński, są bardziej dotknięte tym problemem. Wiele kopalń znika z map, a inne wydobywają mniej węgla, ale zagadnienie pozostaje wciąż aktualne.
- Czym tak naprawdę są szkody górnicze? Jest jakaś lista wskazująca, co może być uznane za szkodę górniczą, a co nie?
- Szkody górnicze nie mają swojej definicji ani tym bardziej zamkniętej listy. Za szkodę górniczą należy rozumieć uszczerbek w majątku, najczęściej w nieruchomości, spowodowany działalnością kopalni. Taką szkodą górniczą mogą być uszkodzenia budynków (np. pęknięcia ścian czy przechylenie), gruntów rolnych (zapadliska) oraz różnego rodzaju urządzeń czy instalacji (np. spękany komin). Także wartość szkód górniczych jest zróżnicowana. W swojej praktyce spotykam się ze szkodami wartymi kilka tysięcy złotych, a w dużej mierze są to sprawy o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy złotych.
- Kto ponosi odpowiedzialność za te szkody i jak dochodzić ich naprawienia?
- Odpowiedzialna jest kopalnia, której działalność skutkowała powstaniem szkody. Co ważne, jeżeli nie można określić takiego podmiotu, to za szkodę odpowiedzialność ponosi kopalnia, która w dniu ujawnienia szkody miała prawo prowadzić działalność związaną z wydobyciem.
- A co z usuwaniem tych szkód, jak dochodzić ich likwidacji?
- Naprawa takich szkód polega na przywróceniu stanu poprzedniego (czyli naprawie) lub wypłacie odszkodowania pieniężnego. Poszkodowany może samodzielnie dokonać wyboru, w jaki sposób żądać naprawienia szkody. W celu uzyskania odszkodowania należy pierwsze kroki skierować do właściwej kopalni. Nie można skierowanie sprawy do sądu bez wyczerpania drogi ugodowej.
- Czy poszkodowany musi podpisać ugodę?
- Nie! Poszkodowany nie ma obowiązku podpisania proponowanej przez kopalnię ugody. Jeżeli warunki naprawy są niekorzystne, poszkodowany może wystąpić na drogę postępowania sądowego. To samo prawo przysługuje, gdy kopalnia nie uznaje szkody wskazanej we wniosku lub nie odpowiedziała na złożony wniosek w ciągu 30 dni.
- Wielu czytelników pewnie zada sobie pytanie, a ile to wszystko kosztuje?
- To bardzo istotne dla wielu moich klientów. Poszkodowani właściciele nieruchomości nie mogą sprzeciwić się zagrożeniom spowodowanym pracą kopalni ani wstrzymać jej wydobycia. Jednocześnie zagwarantowano im ułatwienie w postaci zwolnienia od kosztów sądowych.
- Dochodzenie likwidacji szkód górniczych może się przedawnić?
- Tak jak inne zobowiązania także roszczenia z tytułu odszkodowania za szkody górniczej ulegają przedawnieniu. Z dochodzeniem swoich praw należy się śpieszyć, bowiem przedawnienie następuje już z upływem 5 lat od dowiedzenia się o szkodzie.
- Czy poszkodowany dochodzący odszkodowania przed sądem ma szansę w sporze z taką potężną instytucją?
- Faktycznie dla osób z zewnątrz wygląda to jak pojedynek Dawida z Goliatem. Zwyczajny człowiek stający przeciwko doskonale zorganizowanej machinie zatrudniającej wielu specjalistów oraz prawników. Na szczęście przed sądem nie liczy się całe zgromadzone zaplecze i środki, a jedynie to, kto ma rację. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że zdecydowana większość spraw kończy się właśnie z sukcesem dla klientów.
- Z Pani słów można wnioskować, że dochodzenie naprawy szkód górniczych to proste zadanie.
- Nic bardziej mylnego. Prowadząc tego rodzaju postępowania już od kilku lat widzę jak trudne i problematyczne są to sprawy. Dochodzenie naprawy szkód górniczych w każdym postępowaniu wymaga dużego przygotowania i nakładu pracy, a także zdobytego już doświadczenia.
Alicja Bobiec
Tel. 696 445 628
mail: [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze