- Nasze okręgi wyborcze do Senatu i Sejmu uchodzą wśród polityków za trudne. Zgodzi się Pan z taką opinią?
- Bez wątpienia. Okręg senacki nr 75, jest nam najbliższy geograficznie, bo tak naprawdę obejmuje tylko nasz powiat, Tychy i Mysłowice, a więc sąsiedzkie dla nas miasta. Tymczasem nasz okręg sejmowy to, m.in. Ruda Śląska, Chorzów, Piekary, Siemianowice, Świętochłowice, Tychy i Mysłowice, a więc miasta nam bardzo odległe, stąd też większości kandydatów po prostu nie znamy. Poza tym inna jest specyfika tych miast, które leżą w starej postindustrialnej części Śląska, a inna jest specyfika Lędzin czy Bierunia.
- Pan w przeszłości również był kandydatem do Senatu i otrzymał bardzo dobry wynik.
- Tak, w 2015 wystartowałem jako kandydat bezpartyjny z naszego okręgu nr 75. Otrzymałem blisko 54 tysiące głosów i to był bardzo dobry wynik. Różnica pomiędzy mną a kandydatem, który wygrał była poniżej jednego procenta.
- Nie chciał Pan ponownie spróbować swoich sił w tych wyborach?
- Nie. Wybory w 2015 to było bardzo interesujące doświadczenie. Podjąłem jednak wówczas decyzję, że nie chcę być uczestnikiem tej wielkiej sejmowej czy senackiej polityki. Wyłączyłem się w tym zakresie całkowicie również na moich profilach społecznościowych. Nie chcę ani komentować, ani wskazywać, która strona jest lepsza czy gorsza. Po 2015 roku skupiłem się na naszym lokalnym samorządzie, zabiegam o interes naszego miasta w powiecie, i myślę, że na tej płaszczyźnie osiągamy coraz większy sukces, co widoczne jest po wykonanych i planowanych przez powiat inwestycjach. Myślę, że nasz lokalny samorząd powinien współpracować ze wszystkimi opcjami dla dobra naszej lokalnej ziemi.
- Jak pan ocenia aktualnych kandydatów?
- Chyba pierwszy raz mamy wybór pomiędzy kandydatami, którzy są nam bardzo dobrze znani. Mało tego, obaj to kandydaci z ogromnym doświadczeniem samorządowym, którzy w minionych dwóch dekadach piastowali wysokie stanowiska w samorządzie.
- Czyli mieszkańcy będą mieli niełatwy wybór?
- W pewnym sensie tak. Ale z drugiej strony każdy z kandydatów związany jest bądź był również z naszym powiatem. Piotr Czarnynoga to przecież pierwszy i jednocześnie dwukrotny starosta powiatu bieruńsko-lędzińskiego i aktualnie radny sejmiku województwa śląskiego. Z kolei Andrzej Dziuba, to prezydent Tychów, który na początku kariery zawodowej pracował na kopalni Ziemowit. Zresztą Tychów chwalić nikt nie musi, bo sukces gospodarczy tego miasta widoczny jest dla każdego z nas.
- Czego możemy oczekiwać od obu kandydatów?
- Zdaniem obserwatorów zarówno wybór Piotra Czarnynogi, jak i Andrzeja Dziuby to gwarancja, że nasz okręg w senacie będzie miał godnego przedstawiciela. Znam doskonale obu panów i wiem, że reprezentują wysoki poziom wiedzy samorządowej i z pewnością nie zapomną o wspieraniu inicjatyw dotyczących naszego powiatu. Jednocześnie ich wiedza i doświadczenie z pewnością będą przydatne w senacie. Wydaje mi się, że nasi mieszkańcy mają więc komfortową sytuacją jeśli chodzi o wybory do Senatu.
Rozmawiał: Jan Ostoja
Napisz komentarz
Komentarze