W maju zeszłego roku palił się budynek miejski, w którym znajduje się przedszkole i żłobek. Całe szczęście pożar wybuchł o godzinie 15:25 i w budynku było już niewiele dzieci i nikomu nic się nie stało. Gdyby ogień pojawił się wcześniej ewakuacja żłobka i przedszkola mogła przebiegać różnie. Mieszkańców i rodziców martwi jednak coś innego. Od pożaru minęło ponad rok, a miasto nie kiwnęło nawet palcem, aby usunąć skutki zniszczeń. Publikowane przez nas zdjęcia są warte więcej, niż całe artykuły o stanie Lędzin. W propagandowych mediach, nad którymi kontrolę ma lędziński magistrat, strony pełne są zdjęć z pikników i festynów. Rodzice oraz dzieci z przedszkola i żłobka, a także młodzież lędzińskiego MKS, od prawie półtora roku oglądają inne widoki. To jest pytanie nie tylko o wrażenia estetyczne. Czy mając na względzie ich zdrowie fizyczne i psychiczne wskazane jest, by dzieci przebywały w budynku,
w którym na zewnętrz ciągle czuć swąd spalonego styropianu, a elewacja straszy jak z upiornego filmu?
Teraz sytuacja się powtórzyła.
W Lędzinach wybuchł kolejny olbrzymi pożar.
W akcji gaszenia wzięło udział kilkanaście pojazdów strażackich. Sam koszt akcji to dziesiątki tysięcy złotych. A straty miejskie? Patrząc na stan budynku po pożarze wiadomo, że nadaje się tylko do rozbiórki. Dlaczego przez dwie kadencje burmistrz Krystyna Wróbel, która tak bardzo lubi się chwalić sukcesami, nie potrafiła zadbać o budynek po byłej Szkole Schola Nostra? Spalona część to ponad 800 metrów kwadratowych. Koszt budowy jednego metra dzisiaj to minimum 4-5 tys. złotych. Licząc w taki prosty sposób, wartość odbudowy takiej powierzchni wyniosłaby około 3-4 miliony złotych. Na razie miasto będzie musiało ponieść koszt setek tysięcy złotych na rozbiórkę i utylizację wszystkiego co pozostało po pożarze. Zapewne tematem zająć się będzie musiał już nowy burmistrz, ponieważ Krystyna Wróbel zapowiedziała już, że nie zamierza ubiegać się o reelekcję.
Nie zmienia to faktu, że mieszkańcy drugiej części budynku, w której znajdują się mieszkania socjalne, wielokrotnie zgłaszali miastu i policji, że w pustostanie przebywają nielegalnie bezdomni.
Dlaczego magistrat nie dopilnował miejskiego mienia? Kto dzisiaj odpowie za milionowe straty? Burmistrz na swojego następcę promuje osobę ze swojego najbliższego zaplecza politycznego. Czy taka zmiana da mieszkańcom gwarancję na wyjaśnienie spraw takich jak pożar? Do tematu na pewno wrócimy, bo w tak zwanej przestrzeni medialnej pojawiły się pytania, czy budynek był ubezpieczony? Czy miasto posiada wszystkie dokumenty konieczne, by firma ubezpieczeniowa wypłaciła odszkodowanie? Jeden z portali oficjalnie zadał to pytanie magistratowi i podobno zrobiło się tam nerwowo.
Ze zdjęć lotniczych wynika jeszcze jedna, smutna rzecz. Do mieszkań socjalnych zlokalizowanych w drugiej części budynku wróciły już rodziny z dziećmi. Będą mieszkać w towarzystwie spalenizny i pogorzeliska. Miejska gazeta nazywa Lędziny miastem sukcesu. Oni tak na serio?
Napisz komentarz
Komentarze