Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 24 kwietnia 2024 01:02
PRZECZYTAJ!
Reklama

Mieszkańcy ul. Zawiszy Czarnego w Lędzinach: Ciężarówkom mówimy kategoryczne NIE!

Mieszkańcy ul. Zawiszy Czarnego w Lędzinach: Ciężarówkom mówimy kategoryczne NIE!

 

Burmistrz Lędzin Krystyna Wróbel nie zgodziła się, aby starostwo wybudowało szykany drogowe na ul. Zawiszy Czarnego. To nie rozwiązałoby wszystkich problemów, ale przynajmniej częściowo mogłoby poprawić bezpieczeństwo ruchu. Podczas wrześniowej sesji lędzińskiej Rady Miasta doszło do starcia między burmistrz Wróbel a mieszkańcami, starostą Bernardem Bednorzem i Markiem Spyrą - wiceprzewodniczącym Rady Powiatu.

 

Zamieszanie wokół ul. Zawiszy Czarnego jest najlepszą ilustracją tezy, że w samorządzie trzeba dobrze pomyśleć, zanim coś się zrobi. Złe decyzje niosą katastrofalne skutki dla mieszkańców, a niektórych błędów czasami nie da się naprawić. Przypomnijmy, że w 2008 roku władze Lędzin podjęły decyzję o utworzeniu terenów przemysłowych. Aby je dobrze skomunikować należało, m.in. zbudować węzeł drogowy, łączący ul. Zawiszy Czarnego z drogą ekspresową S1. Nie dało się tego zrobić bez przekwalifikowania klasy drogi z gminnej na powiatową. Starostwo wyraziło na to zgodę.

Węzeł Olszyce został ostatecznie oddany do użytku pod koniec 2018 roku i... wróćmy do pierwszego zdania tego artykułu.

Władze Lędzin coś zrobiły, ale - jak teraz widać - nie przemyślały konsekwencji swoich decyzji. Nowy węzeł udrożnił nie tylko dojazd do terenów przemysłowych, ale otworzył także komunikacyjne „okno” na powiat. W miarę spokojna dotychczas ul. Zawiszy Czarnego stała się ruchliwą arterią, gdzie głównym utrapieniem stały się sznury samochodów ciężarowych. Odbiło się to na komforcie życia mieszkańców ulicy i jej najbliższego otoczenia. Interweniowali w tej sprawie w starostwie, lędzińskim magistracie, a nawet powiatowej policji.

- Jesteśmy w stanie przywyknąć do samochodów osobowych, choć nie jest to łatwe, ale ciężarówkom mówimy kategoryczne NIE! - Mamy dość, chcemy normalnie żyć - argumentują mieszkańcy. Jakby na potwierdzenie ich słów, na trzy godziny przed rozpoczęciem wrześniowej sesji Rady Miasta w Lędzinach, gdzie miano obradować o ul. Zawiszy Czarnego, doszło tam do poważnego wypadku drogowego z interwencją Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Mieszkańcy wywalczyli w starostwie obniżenie tonażu samochodów z 7 do 3,5 t (za wyjątkiem ciężarówek posiadających zezwolenie). Ograniczono też prędkość. Starosta zaproponował, aby na drodze ustawić szykany, czyli elementy zmuszające kierowców do ograniczenia prędkości. Zgodziły się na to wszystkie instytucje, które muszą wydać opinię z wyjątkiem... Urzędu Miasta w Lędzinach.

Poza tym, nie miejmy złudzeń, że szykany, ograniczanie prędkości czy kontrole policji rozwiążą sprawę.

Jedynym rozwiązaniem jest zracjonalizowanie układu drogowego, czyli coś o czym należało pomyśleć wcześniej. Jak to się robi, można podpatrzeć w sąsiednim Bieruniu. Tam też mają, nawet znacznie większą strefę inwestycyjną. Zanim jednak wpuszczą przedsiębiorców najpierw budują drogi, które mają zapobiegać zakłóceniom komunikacyjnym w mieście. W Lędzinach też tak można. Wystarczy zbudować łącznik między ulicami Zawiszy Czarnego i Pokoju. Podczas sesji Rady Miasta starosta krótko i precyzyjnie wyjaśnił, jak to zrobić, a nawet skąd wziąć pieniądze. Od dwóch lat rząd uruchamia pakiety inwestycyjne dla samorządów w ramach Polskiego Ładu. Drogi mają priorytet. Wystarczy 5 proc. wkładu własnego. Łącznik miałby ponad półtora kilometra długości i 12 metrów szerokości. Koszt budowy wyniósłby około 15 mln zł, co oznacza, że miasta musiałoby wyłożyć zaledwie 750 tys. zł.

Inni tak robią. Regionalnym liderem w pozyskiwaniu środków rządowych są pobliskie Mysłowice, które zamieniły się ostatnio w wielki plac budowy, bez nadmiernego obciążania gminnego budżetu. Lędziny, przynajmniej jeśli chodzi o ul. Zawiszy Czarnego, na razie nie mogą pójść tą drogą. Nie chodzi wcale o to, że burmistrz ma słabe przełożenie na rząd albo urzędnicy nie potrafią sporządzić wniosku.

Rzecz w tym, że Lędziny nie mają nawet planu zagospodarowania przestrzennego tego fragmentu miasta, co uniemożliwia pozyskanie funduszy zewnętrznych.

Sprawa jest poważna i nie widać pomysłów na jej rozwiązanie. Węzeł drogowy Olszyce stał się dla władz miasta węzłem gordyjskim. Szkoda jedynie, że zaciska się on na mieszkańcach, którym coraz trudniej się żyje przy ul. Zawiszy Czarnego. (fil)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama