Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 11:04
PRZECZYTAJ!
Reklama

Do Lędzin wróci normalna woda!

Do Lędzin wróci normalna woda!

 

Stare przysłowie mówi, że kropla drąży skałę. W Lędzinach tych kropel było ponad 2800. Tyle zebrano podpisów pod żądaniem, aby RPWiK przestał zalewać miasto mętną cieczą, którą nazywał wodą. I udało się! Lędziny zostaną przepięte do poprzedniego ujęcia. Nie zmienia to faktu, że trzeba dokładnie wyjaśnić komu i po co była potrzebna ta hucpa?

 

Dzięki wodnej awanturze Lędziny znalazły się na ustach całej Polski. Nie ma ogólnopolskiej stacji telewizyjnej, która od maja przynajmniej raz nie odwiedziłaby tego miasta. Tylko czy o taką sławę chodziło Lędzinom?

Przypomnijmy, jak to się wszystko zaczęło i potoczyło do szczęśliwego finału.

Piątego maja bez konsultacji z mieszkańcami Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Tychach podpięło znaczną część Lędzin do podziemnego ujęcia wody w kopalni Ziemowit. W mieście zawrzało. Portale społecznościowe zalały zdjęcia brązowej cieczy płynącej z kranów i osadu, jaki osiadał na urządzeniach domowych. Ludzie ze strachu o swoje zdrowie zaczęli używać do gotowania wodę z pięciolitrowych baniaczków dostępnych w marketach. Baner na jednym
z domów z napisem „chcemy wody zamiast żuru!” mówił wszystko.

Z samorządowców jako pierwszy zareagował Marcin Majer, radny powiatowy z Lędzin.

Złożył do RPWiK wniosek o powrót do poprzedniego źródła i zaapelował do mieszkańców, aby podpisywali w tej sprawie społeczną petycję. 24 maja odbyło się posiedzenie Komisji Gospodarki Rady Miasta z udziałem prezesa RPWiK. To otwarte dla mieszkańców spotkanie miało załagodzić sytuację, ale dolało tylko oliwy do ognia. Prezes spółki poszedł w zaparte i przekonywał, że woda z Ziemowita jest czysta oraz zdrowa. Równie zaskakującą postawę przyjęła burmistrz Krystyna Wróbel, która usiłowała umyć ręce od tego problemu twierdząc, że nic nie wiedziała o planach spółki. Ludzie nie „kupili” tych argumentów. Przede wszystkim, część naziemnych prac związanych z przepięciem ujęcia wykonano na działkach należących do miasta. Urzędnicy magistratu musieli się na to zgodzić i trudno sobie wyobrazić, aby nie wiedzieli, co chce zrobić na ich terenie RPWiK.

Poza tym, udając zdziwienie burmistrz Wróbel wystawiła sobie świadectwo złego gospodarza miasta.

Woda, komunikacja, prąd - wiadomo, że samorząd nie zapewnia takich usług, ale musi dbać, aby były one wykonywane rzetelnie. Nieudane posiedzenie komisji zdopingowało tylko mieszkańców do dalszego działania. Na dobre ruszyła akcja zbierania podpisów w formie tradycyjnej jak i online. Uzyskano poparcie ponad 2800 mieszkańców. Na zaproszenie radnego Majera do Lędzin przyjechała ekipa Interwencji Polsatu. O sprawie zaczęła mówić cała Polska. Tymczasem w mieście pojawiły się pomysły, aby nie marnować społecznej aktywności uruchomionej podczas akcji zbierania podpisów. Z tego, co wiemy zawiązały się nawet grupy inicjatywne dla przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania burmistrz miasta. Nie można też wykluczyć, że na prezesa RPWiK wywarli nacisk właściciele spółki, czyli prezydenci i burmistrzowie miast, które mają udziały w spółce. Kluczowym graczem są tutaj Tychy. W perspektywie zbliżających się wyborów samorządowcom raczej nie zależy na tym, aby zależna od nich spółka wywoływała tak negatywne emocje.

W każdym razie presja z wielu stron pomogła.

RPWiK podjął decyzję o powrocie do starego źródła. Pytania jednak zostały. Dlaczego zdecydowano się na ujęcie w Ziemowicie bez wcześniejszych konsultacji z mieszkańcami? Cała operacja kosztowała około pół miliona. Ile będzie kosztować powrót do sytuacji wyjściowej i kto za to zapłaci? I wreszcie dlaczego burmistrz miasta nie zapobiegła tej sytuacji? Trochę groteskowo wyglądają obecne wysiłki Krystyny Wróbel, która usiłuje przekonać mieszkańców, iż to dzięki jej staraniom wróci normalna woda. Przecież ludzie pamiętają, co działo się w maju i czerwcu.

Na tym sprawa się nie kończy.

Wkrótce wszystkich klientów Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągowego czeka podwyżka taryfy. Jeśli mieszkańcy Lędzin zapłacą więcej niż w innych miejscowościach regionu oznaczać to będzie, że w ich taryfie upchano koszt wodnego eksperymentu, jakim było przepięcie do źródła w Ziemowicie i powrót do starego ujęcia.

- W tej euforii nie zapominajmy o mieszkańcach osiedla Ziemowit. Oni tę fatalną wodę piją od dawna. O nich w kontekście przepięcia się nie mówi, a przecież to ta sama „kopalniana” woda - mówi radny Marcin Majer i zapowiada walkę o kompleksowe rozwiązanie problemu wody w Lędzinach.

Do sprawy będziemy wracać.

Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama