Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 kwietnia 2024 20:15
PRZECZYTAJ!
Reklama

Co z tym chrustem?

Co z tym chrustem?

 

Przypomnijmy, że temat jest gorący od kiedy wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka stwierdził podczas konferencji prasowej, że „cały czas obowiązuje możliwość zbierania gałęzi na opał". To miało z kolei związek z niedoborami węgla na rynku.

 

To prawda, choć - jak mówi Jeziorański - w Nadleśnictwie Katowice nie było dotąd większego zainteresowania zbieraniem tak zwanego „chrustu". Wynikało to prawdopodobnie z bliskości kopalni, stosunkowo taniego węgla oraz faktu, iż duża część mieszkańców Górnego Śląska to byli lub obecni pracownicy zakładów górniczych, którym opał w postaci węgla należał się na zasadzie deputatu.

Konsumenci zainteresowani przygotowaniem drewna opałowego powinni zgłosić się do leśniczego, który wyznaczy termin oraz powierzchnię udostępnioną do tzw. samowyrobu. Tam chętni, po przeszkoleniu z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy oraz uzyskaniu pisemnej zgody leśniczego mogą wyrabiać chrust, czyli pozyskiwać drobnicę opałową do średnicy 7 cm w korze w grubszym końcu.

Po przygotowaniu drewna leśniczy w umówionym terminie dokonuje pomiaru i wycenia jego wartość. Po dokonaniu płatności kartą lub gotówką leśniczy wystawia paragon oraz asygnatę, na której odnotowywany jest termin wywozu drewna z lasu. Na stronie internetowej Nadleśnictwa dostępny jest cennik detaliczny różnych sortymentów drewna w tym tzw. gałęziowki zwanej fachowo drobnicą opałową M2.

Jak tłumaczy Jeziorański, po wystąpieniu ministra telefony rozdzwoniły się, ale nie przewiduje, aby trzeba było u nas tworzyć kolejki jak w niektórych województwach. Praca jest ciężka, więc wiele osób dojdzie do wniosku, że wygodniej jest kupić przygotowane drewno opałowe.

 

Stanisław Jeziorański z Nadleśnictwa Katowice:
Telefony do leśniczych się rozdzwoniły, ale nie przewiduję, aby u nas trzeba było tworzyć kolejki jak w innych województwach.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama