Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 17:24
PRZECZYTAJ!
Reklama

„Ranczo” po lędzińsku

„Ranczo” po lędzińsku

 

Kultowy serial Wojciecha Adamczyka dlatego został tak wysoko oceniony, ponieważ był jednocześnie śmieszny i tragiczny, tak jak polska rzeczywistość polityczna. W lędzińskim samorządzie niektóre sytuacje są jakby żywcem wyjęte z „Rancza”, ale - niestety - to nie jest film.

 

Podczas kwietniowej sesji Rady Miasta między burmistrz Krystyną Wróbel i jednym z radnych toczył się zadziwiający dialog na temat słomy w butach. Radny dowodził, że taki komentarz pod jego adresem rzuciła burmistrz. Krystyna Wróbel szła w zaparte twierdząc, że tego nie powiedziała. Było to dosyć zabawne. O wiele bardziej inspirujące, niż drętwe dialogi z tureckich telenowel, jakie serwuje nam ostatnio telewizja publiczna.

Dla mediów, które żyją z komentowania takich sytuacji, obrady lędzińskiego samorządu to prawdziwa perła.

Zawsze można o tym pisać mając gwarancję, że się nigdy nie znudzi czytelnikom. Pytanie tylko, czy właśnie tego oczekują mieszkańcy?

W końcu to z ich pieniędzy burmistrz i jej świta dostają pensje, a radni diety. Na ile można wycenić dialog o słomie w butach? Warto dodać, że nie był to jedyny popis oratorski podczas sesji. Jednemu z radnych burmistrz udzieliła wskazówki, że może wyjść z komisji, bo ona daje mu takie przyzwolenie. Innego skwitowała tak: niech on już skończy, jest żałosny.

Technika nie służy lędzińskim samorządowcom.

Kiedyś sesje Rady Miasta nie były transmitowane, a niewielu mieszkańcom chciało się marnować popołudnie, aby na żywo przysłuchiwać się obradom. Dziś mamy internet i transmisje online, które dzięki czułym mikrofonom rejestrują każde słowo rzucone „na boku”. Wystarczyć kliknąć, aby przenieść się w fascynujący świat lędzińskiego samorządu. Po uważnej obserwacji kilku ostatnich sesji nasuwa się jeden, generalny wniosek. Burmistrz Krystynie Wróbel pomyliły się role. Kiedy Dorota „Doda” Rabczewska mówi, że królowa jest tylko jedna, to ma na myśli siebie, a nie wszystkie kobiety na stanowiskach. Krystyna Wróbel wzięła sobie jednak do serca bon mot popularnej piosenkarki.

Burmistrz zachowuje się na sesjach tak, jakby była u siebie, a tymczasem jest tam gościem.

Gospodarzem obrad Rady Miasta jest przewodniczący tego gremium, a radni są najważniejsi. Poza tym, warto, aby samorządowcy trzymali jakiś poziom i fason, bo tego obywatele oczekują od polityków, bez względu na szczebel władzy. Zachowanie burmistrz Wróbel nie buduje prestiżu i zaufania. Często myli występy z wystąpieniami. Prowokuje radnych, a ci nie pozostają jej dłużni. Jednym słowem, robi się z tego „Ranczo” w Lędzinach.

Jerzy Filar

 

Ścieżka dialogowa zarejestrowana podczas kwietniowej sesji Rady Miasta.

- Prosiłbym o zanotowanie, że pani burmistrz powiedziała, że radnemu słoma z butów wychodzi.

- Szanowni państwo, pan cygani. Nie powiedziałam, że panu radnemu słoma z butów wystaje.

- Pani burmistrz sam to słyszałem, „słoma z butów wystaje”.

- Ja tu nie będę teraz robiła szopki. Pan słyszy, to co pan chce słyszeć.

- Proszę o zanotowanie.

- To jest nieprawda, oszustwo i kłamstwo.

- W tym momencie to pani kłamie, bo to bardzo dobrze słyszałem. Jeśli mamy mówić jasno i wyraźnie , pani w tym momencie kłamie, bo powiedziała: „słoma
z butów wystaje”. Sam to słyszałem.

- Szanowni państwo, proszę popatrzeć jaki jest stosunek do burmistrza.

- A jaki jest stosunek burmistrza do radnych? Proszę popatrzeć drodzy mieszkańcy, skoro pani burmistrz na komisji zwraca się do mieszkańców, a chciałbym przypomnieć, że komisja jest komisją rady miasta, a nie mieszkańców. Pani się powinna zwracać tylko i wyłącznie do radnych, a nie do mieszkańców. Jeśli idziemy w populizm to idźmy wszyscy w populizm.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama